W ramach współpracy z wydawnictwem Sine qua Non trafiła do mnie książka „Życie wypuszczone z rąk” Książka o piłkarzu, który miał wszystko, a przez depresje wszystko stracił…
Książka pisana jest przez dziennikarza
Ronalda Reng oraz Roberta Enke. Niestety ten drugi nie zdarzył jej wydać.
Zrobił to za niego jego przyjaciel.
Lektura zaczyna się od prologu,kończy zaś
epilogiem, podziękowaniami autora oraz wywiadem z Dariuszem Żurawiem (specjalnie
dla polskiego wydania książki), który grał przez cztery sezony w klubie z
Robertem.
Przyjaciel Roberta – Ronald Reng
postanowił wraz z bramkarzem spisać jego biografie. Sam zawodnik robił notatki
do książki oraz wpisy do swojego pamiętnika. Po jego śmierci dziennikarz sam
musiał dokończyć i wydać książkę. Wyciągał z pamiętnika pojedyncze cytaty.
Niektóre świadomie pomijał, niektóre chciał publikować. Nie wiedział jednak,
które Enke chciałby opublikować, a które zachować dla siebie.
Enke zaczynał karierę w Carl Zeis Jena,
po czym trafiał do takich zespołów jak Borussia Mönchengladbach (po czym chciał
wielkiego transferu), Benfica Lizbona (w której był bardzo szczęśliwy i
szanowany, gdzie wracał na wakacje i chciał zakończyć karierę), FC Barcelonie
(„w której nie czuł się częścią zespołu), Fenerbahçe (gdzie cierpiał na
straszną depresję), Tenerife (gdzie się odbudowywał) oraz Hannoverze 96 (gdzie
spędził najlepsze i ostatnie lata piłkarskiej kariery).
Człowiek, który miał wszystko. Wielkie
pieniądze, kochającą żonę, miejsce w reprezentacji Niemiec, ukochane zwierzęta,
miłych sąsiadów, małych wielbicieli proszących o autograf, córeczkę… Jednak
miał też depresje – chorobę, która zniszczyła mu życie.
Przed transferem do Barcelony, Enke
dzwonił do Van Gaala, który powiedział mu, że każdemu da równe szanse. Jak się
okazało, faworyzowany był Valdes, ponieważ był wychowankiem, młodym piłkarzem,
do którego trener miał słabość. Udało mu się zadebiutować, a potem w meczu z
drugoligowcem wpuścić trzy bramki. Popadł w depresje. W 2003 roku miał pierwszy
atak depresji. Mówił, że „w Barcelonie nigdy nie czuł się częścią zespołu”.
Po pierwszym ataku depresji w Barcelonie
i Stambule, przyszedł lepszy okres. Urodziła mu się córka, był szczęśliwy. Po
jej śmierci, choroba pomału nawracała. Każdy widział, co się z nim dzieje.
Żona, agent i przyjaciele reagowali, Enke konsultował się z psychiatra, zażywał
leki antydepresyjne.
W latach 2004-2009 odbudował się w
Hannoverze, był doskonałym bramkarzem, czerpał radość z życia, zaadaptował wraz
z żoną córeczkę, kupił dom w Lizbonie. Lecz w 2009 roku przyszedł atak
depresji, z której nie wyszedł. Na krótko przed śmiercią zagrał dobre mecze,
twierdził że wszystko jest dobrze. W depresji człowiek zaszywa się w sobie i
wytwarza barierę ochronną. Dzień przed śmiercią osoba chora już wie, co zrobi,
znajduje wyjście którym jest śmierć, dlatego jest szczęśliwa.
Pewnego poniedziałku Robert powiedział,
ze jedzie na dodatkowy trening. Gdy długo nie wracał, żona zaczęła się martwić,
dowiedziała się że treningu nie ma. Cały czas jeździła z nim, lecz teraz była w
sklepie. Przed śmiercią Enke… wymienił olej na stacji paliw. następnie znając
rozkład jazdy pojechał na przejazd kolejowy w Eilvese. Tam zginął.
Książka niezwykle smutna, chwytająca za
gardło, wykraczająca poza piłkę nożną, uświadamiająca, czym jest depresja,
nagrodzona tytułem William Hill Sports Book of the year. Zdecydowanie godna
polecenia nie tylko kibicom, ale i każdemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz