czwartek, 26 października 2017

Królewska era Galacticos (recenzja)


Trafiła do mnie najnowsza piłkarska książka wydana przez wydawnictwo Sine Qua Non. Jest to "Królewska era Galacticos" spisana przez Leszka Orłowskiego. Z tego co mi wiadomo, chyba pierwsza historia Realu, która wyszła spod pióra polskiego dziennikarza.


Leszek Orłowski jest najlepszym polskim komentatorem i znawcą hiszpańskiego futbolu posiadającym wieloletnie doświadczenie. Jak w przypadku swojej ostatniej, świetnej zresztą książki "Złota Dekada", którą miałem przyjemność przeczytać i zrecenzować TUTAJ, tak i teraz, do sprawy podszedł bardzo profesjonalnie.

Około trzystu skomentowanych meczów, ponad sto napisanych obszernych felietonów, godziny czytania, analizowania, wyszukiwania informacji z katalońskich i hiszpańskich dzienników, setki stron notatek. Tak powstała "Królewska era Galacticos".

Początkiem opowieści zawartej w książce jest data 11 grudnia 2000 roku (choć autor oczywiście czasem cofa się dalej wstecz, co jest nieuniknione). Wówczas FIFA ogłosiła Real Madryt najlepszym klubem XX wieku. Końcem zaś jest zakończony sezon 2016/2017.

Jeśli chodzi o tytuł, ten najpierw miał brzmieć: "Real w erze Ronaldo". Tyle że spalił na panewce, ponieważ było ich dwóch. Brazylijczyk, a potem Portugalczyk. Kolejny pomysł na tytuł to "Real w erze Pereza" jednak nie pasował on do treści, ponieważ autor Leszek Orłowski nie skupiał się aż tak na prezesie. Głównym celem są piłkarze i trenerzy.

Można by także spróbować tytułu „Era Jorge Mendesa”, jednak pewnie i tak by ona nie wypaliła, ale po części dużo ma wspólnego z wynikami Królewskich. Był czas, że chyba najlepszy piłkarski agent na świecie, miał w pierwszej jedenastce Realu aż sześciu swoich ludzi – Pepe, Carvalho, Coentrao, Marcelo, Di Maria i przede wszystkim Ronaldo. Patrząc na politykę Pereza z prawami do wizerunku, zarobił dla klubu setki milionów. Nic wiec dziwnego, że autor równie często się do niego odnosi.

Wydawnictwo Rebis wydało książkę o strategii sukcesu Realu. Miałem ją okazję przeczytać, oczywiście opisując ja (KLIK). Ta jednak dotyczy oficjalnych dokumentów i oficjalnych wersji wydarzeń. Głownie także o finansach. Leszek Orłowski takiej książki nie wydał. Napisał po swojemu, z doświadczenia, swoich notatek, przeżyć i mediów.

I mówiąc szczerze, o wiele lepiej się ja czyta. Dziennikarz pisze to, co wynika z jego wiedzy. Nie pozostawia przykrych spraw aby książka podobała się kibicom Realu. Pisze śmiało, nie raz z grubej rury.

Autor odnosi się także do ciekawej i statystycznej książki Futbonomia (również wydanej przez SQN), o której pisałem TUTAJ, która mówi między innymi o marginalnym wpływie trenerów na grę zespołów, z czym oczywiście nie można się zgodzić.

Leszek Orłowski chce także, aby czytelnik jak najlepiej zrozumiał tekst i wprowadził się w ówczesny klimat czytając książkę. W tym celu stosuje różne metody i eksperymenty polegające na przykład na tym, aby czytający najpierw o czymś pomyślał, coś sobie skojarzył czy wyobraził, a potem czytał o danej sytuacji dalej. Mówi jaki jest cel rozdziału. Nie raz także przed osądzeniem kogoś każe najpierw zapoznać się z treścią, a później pomyśleć o danym piłkarzu.

Temat książki to wzloty i upadki Realu, porażki wbrew logice, gdy Królewscy byli absolutnymi faworytami i kapitalne zwycięstwa jak choćby te w finałach Ligi Mistrzów. Poznamy narodziny, rozwój i triumf ery Galacticos.

Odkrywać będziemy przyczyny niepowodzeń i sukcesów. Autor szuka wyjaśnień co pomagało i co przeszkadzało w zdobywaniu pucharów, szuka „kamieni milowych” w drodze do sukcesu, wynajduje listę punktów zwrotnych tej drogi.

Znajdziemy wiele anegdot i ciekawostek z szatni, wiele zakulisowych spraw i niezwykle ciekawych informacji. Opowieść o ludziach, którzy pchali sprawy na właściwe tory, prowadzili maszynę. Historia prezydentów, piłkarzy, trenerów, a także kibiców.

Książka zdecydowanie godna polecenia nie tylko fanom Królewskich. Sam nim nie jestem, a książkę czytało mi się znakomicie. Nie tylko dlatego, że wyszła spod pióra znakomitego znawcy futbolu hiszpańskiego, ale także dlatego, że również Barcelona przyczyniła się do sukcesów Realu. Jak to było wspomniane już dawniej, są to „wrogowie, którzy nie potrafią bez siebie żyć” (KLIK). Wzajemnie się napędzają i stanowią o swojej sile.

A na kolejną zachętę niech posłużą słowa Kamila Glika, który przecież sam kiedyś był częścią Realu Madryt: „W tej książce Leszek Orłowski świetnie oddaje klimat Realu i magię, która otacza ten klub. Pozycja obowiązkowa!”.

https://www.labotiga.pl/real-madryt/5049-real-madryt-krolewska-era-galacticos.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz