Ta pozycję miałem już przyjemność przeczytać i napisać o niej kilka słów - KLIK. Teraz z przyjemnością chciałbym opublikować wywiad, który przeprowadziłem z autorem, specjalnie dla swojego bloga.
Zapraszam zatem do lektury.
Jak długo jest Pan związany z Ruchem Chorzów i jak zaczęła się ta pasja?
Od urodzenia. Piłką nożną zaraził mnie ojciec, całkowicie pochłonęły mnie jednak Mistrzostwa Świata w 1982 roku. To wtedy przed telewizorem poczułem, że to jest to. Urodziłem się w Chorzowie. Mimo, że w tym mieście było kilka klubów, to zawsze najważniejszy był Ruch Chorzów.
Skąd wziął się pomysł na napisanie książki? Czy to pocieszenie dla fanów Ruchu w aktualnie trudnym czasie?
Teksty o sezonach mistrzowskich były gotowe i nigdy nie miały przelać się na papier. Sam pomysł aby wydać historię o czternastu mistrzowskich tytułach dla chorzowian pojawił się spontanicznie. Tak naprawdę pracowałem nad zupełnie innymi dwoma projektami, które leżą teraz w szufladzie. Teraz to naprawdę trudny okres dla Ruchu, to taka niebieska depresja. Książka nie miała być pocieszeniem i nie sądzę aby była w obecnej sytuacji.
Na okładce znajduje się zdjęcie z meczu z 31 marca 1979 roku z ŁKSe'em. Czemu akurat wybór padł na tą fotografię?
Stare zdjęcia mają swój klimat. Jak zobaczyłem to zdjęcie, to od razu wiedziałem, że kupuję je z myślą, aby trafiło na okładkę. Traktuję to zdjęcie z kategorii „zdjęcie, które mówi”. Z jednej strony radość, z drugiej padający deszcz. Uważam, że ma klimat.
Czy kilka śląskich słów miało oddać atmosferę i klimat książce?
Kolega miał pomysł, aby w całości napisać ją po śląsku :) ale przypisy byłyby dłuższe niż tekst. Śląskie krótkie zdania, to wyraz moich myśli, których nie byłem w stanie przetłumaczyć w głowie wprost na język polski. Moim zdaniem dobrze wpasowują się w klimat Górnego Śląska i Ruchu Chorzów.
Książka została wydana przez HistoriaRuchu.pl. Czemu nie wybrał Pan żadnego wydawnictwa?
Pomysł o wydaniu książki pojawił się w październiku zeszłego roku. Postanowiłem spróbować swoich sił samodzielnie, to raz. Dwa nie chciałem się odbijać od ściany w poszukiwaniu wydawnictwa, które się tym zajmie. Książka miała być tylko małym projektem, z niewielkim nakładem, dla przyjaciół i znajomych. Dopiero, gdy zainteresowanie wyrazili sponsorzy, skala tego projektu się zwiększyła.
Jakieś ciekawe przygody związane z wydawaniem/pisaniem książek i szukaniem informacji o nich?
Najlepsze zawsze są takie, które nie mogły zostać opublikowane w książce. Najpierw słyszałem fantastyczną anegdotę, a za chwilę prośbę aby jej nie publikować, bo najlepsze historie, to te gdzie alkohol odegrał w niej istotną rolę. Bez podawania szczegółów, jedna z historii brzmiała: po pewnym meczu piłkarze jednej z drużyn dostali do dyspozycji restaurację. No i niektórzy piłkarze uczyli się pływać w beczkach…A z wydaniem książki, jak się dowiedziałem, że kolor kapitałki i wstążeczki to „irański błękit” to pierwsze, co zrobiłem to włączyłem wyszukiwarkę.
Jak trwał proces tworzenia książki "od kuchni"?
Znowu wyszukiwarka :). A tak naprawdę określiłem budżet, jaki będę potrzebował, spisałem wszystkie czynności, które muszę wykonać i do roboty. Najtrudniejszy był pośpiech z końcową korektą pomiędzy zakończeniem składu graficznego a drukiem. To było irytujące.
Generalnie opierałem się na przyjaciołach, znajomych, którzy służyli radą i pomocą. Nie wszystko udało się zrealizować, na przykład ze względu na pogodę (opady śniegu) nie udało się wykonać zdjęcia, na którym bardzo mi zależało, a z drugiej strony w listopadzie udało się pozyskać ok 100 zdjęć Ruchu. Sporo z nich zostało umieszczonych w książce. Ich dobór to czysta przyjemność.
Ma Pan jakiegoś ulubionego autora/autorkę? Ulubioną pozycję sportowo-literacką?
Nie ukrywam, że pozycje Pawła Czado potrafią być inspirujące z grupy książek sportowych. Czytam sporo książek, ale bardziej o tematyce niesportowej, no chyba, że za sportowców uznamy seryjnych morderców :) Lubię trylogię o Brolinie Maxime Chattama. Do reszty nie będę oryginalny: James Patterson, John Katzenbach, Jean-Christophe Grangé, Henning Mankell, ale też Marek Krajewski czy Zygmunt Miłoszewski.
Czy ma Pan w planach kolejne książki? Jeśli tak to jakie?
To te z szuflady, o których mówiłem wcześniej. Rok 2019, to jedna z tych szuflad. Kompletnie nie związana ze sportem. I kwiecień 2020, to ta druga szuflada, jak będzie o czym jeszcze pisać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz