poniedziałek, 21 maja 2018

Czemu Ozil wybrał Real? Albo czemu Barca go olała?

Jedną z najnowszych książek piłkarskich wydawnictwa Sine Qua Non, oprócz piłkarskiej historii Argentyny, o której pisałem TUTAJ jest autobiografia Mesuta Ozila.

Dzięki kilkuletniej już współpracy z SQN trafił do mnie egzemplarz recenzyjny książki "Mesut Ozil. Magia w grze. Moja historia". Dokończywszy poprzednią książkę, od razu zabrałem się za czytanie.

Już po przeczytaniu prologu, który jest jego autorstwa nie wytrzymałem i musiałem napisać na blogu kilka zdań. Jestem kibicem FC Barcelony od trzynastu lat. Pamiętam dni, w których Barca interesowała się Ozilem. Pamiętam jak ciepło wypowiadał się o tym klubie. Pamiętam też niestety jak wybrał odwiecznego wroga.

Już w prologu Mesut wyjaśnia wszystko. Opisuje jak po raz pierwszy zobaczył Jose Mourinho na ławce trenerskiej, jak go polubił, jak pierwszy raz z nim rozmawiał, jak bardzo był nim zafascynowany. Chciał grac u jego boku. Ale ofertę miał też z Barcelony. Te dwa kluby wchodziły w grę.

Valdano wysłał po niego prywatny samolot, prywatna odprawa, posiłek u Valdano, oprowadzenie po muzeum, po galerii z pucharami, po stadionie, widok prezesa Pereza, życzliwość, sympatia itd itd itd. Turek kupiony.

Gdy przyjechał do Barcelony, tam nie zastał nic. Całkowicie nic. Nikt mu nie pokazał Camp Nou (a tak tego pragnął). Nikt mu nic o klubie nie powiedział, nikt nie oprowadził, cisza. Guardiola nie porozmawiał z nim, ba nawet nie wysłał żadnego smsa. Dlaczego? "Przebywał na urlopie" mówiono. To właśnie przelało czar goryczy. Turek wybrał Madryt.

"W Barcelonie tego mi zabrakło. Obejścia stadionu i gęsiej skórki. Nic mi nie pokazali. Ani stadionu, ani ośrodka treningowego. Wizyta nie przebiegła w serdecznej atmosferze. Trener nie znalazł chwili aby się ze mną spotkać."

Mi wystarczy. Klub zawalił. Pep zawalił. Zawalił jak większość jego transferów. A Ozil mógł wypalić i pewnie by wypalił jak w Realu. Żal do Barcy.

Książka jednak zapowiada się znakomicie. Ciekawie się zaczyna. Pozytywne ma opinie. Poza tym autobiografie zazwyczaj są dużo lepsze niż biografie. Mam na nią apetyt. Zasiadam do czytania i niebawem na blogu znajdzie się recenzja. Do usłyszenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz