Dzięki współpracy z wydawnictwem Oficynka, miałem możliwość przeczytania książki pt.: "Wóda i bala" Grzegorza Żurka.
Zacząłem czytać książkę i po kilkunastu kartkach zastanawiałem się, o co tu w ogóle chodzi. Kompletny chaos i brak logiki. Nie wiedziałem czego dalej się spodziewać, ale czytałem dalej, wmawiając sobie, że z kolejnymi stronami jakoś to wszystko się poukłada.
Bohaterem książki jest Grzegorz. Człowiek z wysokim IQ, oczytany, nauczyciel, a przede wszystkim piłkarz, zawodnik z A-klasy. Niestety wciąga się w maraton alkoholowi. Wódka staje się jego całym życiem. W książce raz opowiada swoją historię, a raz jest obserwatorem.
Książka nie jest łatwa do zrozumienia, trochę trzeba jej poświęcić, żeby dojść do tego, co na myśli miał autor. Jest mocna, ostra, prosta, z wulgaryzmami i nieco przedmiotowym podejściem do kobiecości, ale swoją drogą ciekawa i odważna. Jak już zacząłem czytać, wciągnąłem się i szybko, niemal jednym tchem doszedłem do zakończenia.
Lektura obrazuje męski punkt widzenia, męski, albo menelski, z innej rzeczywistości, tej gorszej. Człowieka, który prowadzi hulający tryb życia, tzn bezrobotny, uzależniony od picia, używek, zaniedbany, bez pomysłu na życie. Obrazuje patologię, jednym słowem.
Patrząc na tytuł, również jest trochę o futbolu. Z racji tego, ze jestem kibicem FC Barcelony nie umknęło mi pewne stwierdzenie: "Moje pięć sekund po strzeleniu gola jest tak samo euforyczne jak pięć sekund Messiego". Szczerze? Chyba coś w tym jest.
Jak na debiut literacki autora, oceniłbym to zdecydowanie na plus. Fajny pomysł, proste przedstawienie problemu alkoholizmu, trochę humoru. Potrzeba refleksji, jest ukryte przesłanie. Jakby to ująć, książka dziwna, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz