wtorek, 13 grudnia 2016

Czy Deyna był jak Cruyff?



Dzięki współpracy z wydawnictwem Zys i S-ka w moje ręce trafiła książka „Deyna, czyli obcy”. Co prawda nie ma nic wspólnego z FC Barceloną. Ale jest to na pewno niezły smaczek dla fanów polskiej piłki. Z drugiej strony choćby małego powiązania z Barcelona można dopatrywać się w porównaniach Kazimierza Deyny z Johanem Cruyffem. Czy aby na poważnie?


Książka znanego polskiego dziennikarza i komentatora – Romana Kołtonia, który podkreśla także znaczny wpływ między innymi Jana Grzegorczyka, zaczyna się od wstępu, a kończy podziękowaniami, bibliografią i spisem treści. Lektura ponad pięćsetstronnicowa. Co ciekawe nie miała to być biografia Deyny, tylko „Mundial życia” z rozdziałami o Wilimowskim, Deynie, Bońku i Lewandowskim.

Kazimierz Deyna – jeden z najlepszych piłkarzy w historii polskiego futbolu. Wielki reprezentant polski. Mistrz Polski, Zdobywca Pucharu Polski, Mistrz i Wicemistrz Olimpijski, brązowy medalista Mistrzostw Świata… który zginął tragicznie w wypadku samochodowym.

Deyna porównywany był do Di Stefano, Cruyffa i Beckenbauera. Chwalił go sam Pele. Netzer nazwał go królem środka boiska, przez Piechniczka – do Platiniego. Był wyróżniany w plebiscycie Złotej Piłki.

Z drugiej jednak strony gdy grał w Legii, wygwizdywali go na każdym stadionie w Polsce. Miało to zapewne związek z warszawskim klubem, który ściągał do swojego zespołu najlepszych polskich piłkarzy, którzy musieli iść do wojska.

W książce znajdują się liczne wypowiedzi, a także wywiady tak wielkich nazwisk jak Piechniczek, Gmoch, Lubański, Strejlau, Białas, Górski, Tomaszewski czy Szymanowski. Ponadto wiele fragmentów cytowanych jest z „Przeglądu sportowego”, ” Gry o medal”, „Sportu”, „Piłki nożnej”, czy „Sportowca”.

Czytając lekturę możemy dowiedzieć się licznych ciekawostek dotyczących Kazika, takich jak to, dlaczego bał kąpać się w szatni z kolegami pod prysznicem, gdzie poznał swoja dziewczynę i jak do niej zagadał, kto był jego idolem, kto nazywał go kobieciarzem, a także jakiej europejskiej drużynie kibicował.

Deyna miał oferty z takich klubów jak Bayern, Atletico, Milan, Inter, Saint Etienne, AZ Alkmar czy Monako. Jednak wówczas jak wiadomo był zakaz wyjazdów z Polski do 30 roku życia. Na koniec kariery trafił dopiero do Manchesteru City oraz ligi amerykańskiej.

W jednym z rozdziałów, mowa jest o udziale Legii w Lidze Mistrzów. Polski zespół trafił w półfinale na Feyenoord Rotterdam. 0-0 w Warszawie, porażka 2-0 w Holandii. Mimo to Deyna mówi: „Przeciwnik był do ogrania. Szkoda, bo taka okazja może nam się już nie zdarzyć”. Następnie dopisek autora: „Deyna miał tego świadomość na początku lat 70-tych. My mamy tego świadomość ponad 40 lat później – już w XXI wieku…

Lektura ponad pięćsetstronnicowa, która może odstraszyć tych, którzy nie lubią dużo czytać. Jednak wzbogacona jest wieloma fotografiami oraz opisami najważniejszych spotkań z udziałem Kazimierza. Zdecydowanie godna polecenia osobom, które interesują się historią polskiej piłki nożnej. Nie tylko tym starszym, ale nawet młodszym. Warto spojrzeć na złote lata polskiej kadry oraz poznać losy najlepszych polskich piłkarzy tamtych czasów. Pozycja obowiązkowa dla tych, którzy dopingowali Polsce w latach 70-tych i 80-tych. Warto po raz kolejny przypomnieć sobie te wielskie sukcesy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz