Dzięki współpracy z wydawnictwem Zys i
S-ka w moje ręce trafiła książka „Deyna, czyli obcy”. Co prawda nie ma nic
wspólnego z FC Barceloną. Ale jest to na pewno niezły smaczek dla fanów
polskiej piłki. Z drugiej strony choćby małego powiązania z Barcelona można
dopatrywać się w porównaniach Kazimierza Deyny z Johanem Cruyffem. Czy aby na
poważnie?
Książka znanego polskiego dziennikarza i
komentatora – Romana Kołtonia, który podkreśla także znaczny wpływ między
innymi Jana Grzegorczyka, zaczyna się od wstępu, a kończy podziękowaniami,
bibliografią i spisem treści. Lektura ponad pięćsetstronnicowa. Co ciekawe nie
miała to być biografia Deyny, tylko „Mundial życia” z rozdziałami o Wilimowskim,
Deynie, Bońku i Lewandowskim.
Kazimierz Deyna – jeden z najlepszych
piłkarzy w historii polskiego futbolu. Wielki reprezentant polski. Mistrz
Polski, Zdobywca Pucharu Polski, Mistrz i Wicemistrz Olimpijski, brązowy
medalista Mistrzostw Świata… który zginął tragicznie w wypadku samochodowym.
Deyna porównywany był do Di Stefano,
Cruyffa i Beckenbauera. Chwalił go sam Pele. Netzer nazwał go królem środka
boiska, przez Piechniczka – do Platiniego. Był wyróżniany w plebiscycie Złotej
Piłki.
Z drugiej jednak strony gdy grał w Legii,
wygwizdywali go na każdym stadionie w Polsce. Miało to zapewne związek z
warszawskim klubem, który ściągał do swojego zespołu najlepszych polskich
piłkarzy, którzy musieli iść do wojska.
W książce znajdują się liczne wypowiedzi,
a także wywiady tak wielkich nazwisk jak Piechniczek, Gmoch, Lubański,
Strejlau, Białas, Górski, Tomaszewski czy Szymanowski. Ponadto wiele fragmentów
cytowanych jest z „Przeglądu sportowego”, ” Gry o medal”, „Sportu”, „Piłki
nożnej”, czy „Sportowca”.
Czytając lekturę możemy dowiedzieć się
licznych ciekawostek dotyczących Kazika, takich jak to, dlaczego bał kąpać się
w szatni z kolegami pod prysznicem, gdzie poznał swoja dziewczynę i jak do niej
zagadał, kto był jego idolem, kto nazywał go kobieciarzem, a także jakiej
europejskiej drużynie kibicował.
Deyna miał oferty z takich klubów jak
Bayern, Atletico, Milan, Inter, Saint Etienne, AZ Alkmar czy Monako. Jednak
wówczas jak wiadomo był zakaz wyjazdów z Polski do 30 roku życia. Na koniec
kariery trafił dopiero do Manchesteru City oraz ligi amerykańskiej.
W jednym z rozdziałów, mowa jest o
udziale Legii w Lidze Mistrzów. Polski zespół trafił w półfinale na Feyenoord
Rotterdam. 0-0 w Warszawie, porażka 2-0 w Holandii. Mimo to Deyna mówi:
„Przeciwnik był do ogrania. Szkoda, bo taka okazja może nam się już nie
zdarzyć”. Następnie dopisek autora: „Deyna miał tego świadomość na początku lat
70-tych. My mamy tego świadomość ponad 40 lat później – już w XXI wieku…
Lektura ponad pięćsetstronnicowa, która
może odstraszyć tych, którzy nie lubią dużo czytać. Jednak wzbogacona jest
wieloma fotografiami oraz opisami najważniejszych spotkań z udziałem
Kazimierza. Zdecydowanie godna polecenia osobom, które interesują się historią
polskiej piłki nożnej. Nie tylko tym starszym, ale nawet młodszym. Warto
spojrzeć na złote lata polskiej kadry oraz poznać losy najlepszych polskich
piłkarzy tamtych czasów. Pozycja obowiązkowa dla tych, którzy dopingowali
Polsce w latach 70-tych i 80-tych. Warto po raz kolejny przypomnieć sobie te
wielskie sukcesy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz