Wydawnictwo The Facto ukazuje książkę
Kazimierza Deyny. Jednego z najlepszych piłkarzy w historii polskiego futbolu.
Reprezentanta Kraju, Mistrza i Wicemistrza Olimpijskiego, brązowego medalistę
Mistrzostw Świata. Człowieka, który ma swój pomnik, którego imieniem nazwano
trybunę stadionu Legii. Piłkarza, który porównywany był do Di Stefano, Cruyffa
i Beckenbauera, którego chwalił sam Pele. Z drugiej strony również
wygwizdanego, z i z nałogami.
Książka zaczyna się słowem wstępnym
autorstwa byłego piłkarza miedzy innymi właśnie Legii Warszawa - Aleksandar'a
Vukovića. Na końcu znajdziemy obszerne statystyki wszystkich meczów Deyny,
które później znajdują się w ogólnym podsumowaniu. Na samym końcu ciekawostka:
zaproszenie na "Szlak Deyny". Książkę zdobią również cztery wkładki
zdjęciowe.
Autor przybliża nam Kazika nie tylko ze
strony piłkarskiej w postaci meczów, bramek, gry, pierwszych kroków na boisku
czy transferów, ale także co czyni książkę bardzo ciekawą, ze strony prywatnej.
Dzięki czemu widzimy, że Deyna nie jest Bogiem, o czym wspomina autor, ale
zwykłym człowiekiem z zaletami i słabościami.
Książka nie jest jakby się mogło wydawać
laurką piłkarza, który zginął tragicznie. Wręcz przeciwnie. Autor porusza wiele
spraw prywatnych z życia piłkarza, omawiane są tematy uzależnienia od alkoholu
czy hazardu, ale także wielkiej słabości Kazika do kobiet i licznych zdradach.
Każdy dział zaczyna się od
najważniejszego cytatu w nim zawartego. Książka ułożona jest w sposób chronologiczny
od 1947 roku do 1990, po czym znajdują się dwa rozdziały opisujące lata
1990-2011 i rok 2012.
W lekturze znajdziemy także wiele
ciekawostek. Nie raz można się pośmiać jak w przypadku nieznajomości języka
angielskiego przez Deyne, którzy ściągał od Gorgonia. W jednej z rubryczek było
trzeba podać zawód, wówczas Gorgoń
wpisał Górnik. Deyna myśląc, że chodzi o klub bez zastanowienia wpisał Legia.
Książka zdecydowanie godna polecenia nie
tylko fanom Legii Warszawa, ale także każdemu kibicowi polskiej reprezentacji,
a także pasjonatom historii polskiego futbolu i fanom Kazimierza Deyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz