Miło mi poinformować, że udało mi się przeprowadzić drugi wywiad ze znanym autorem, który odpowiadał na pytania dla mojego bloga - SportBooks.pl
Na oficjalne otwarcie bloga mogliście przeczytać wywiad z Ziemowitem Ochapskim (KLIK), autorem biografii Puyola oraz Ronaldo.
Tym razem udało mi się przeprowadzić wywiad z Jarosławem Kaczmarkiem, autorem książek "Gole wszech Czasów" oraz "Suarez. Nigdy nie będziesz sam". podróżuje po świecie opowiadając baśnie, legendy i futbolowe historie. Piłka nożna jest źródłem wielu opowieści, które przelewane są na papier i wydawane.
Zapraszam do lektury!
Skąd wziął się u Pana pomysł, aby napisać książkę piłkarską?
Jestem opowiadaczem, moim zawodem i pasją jest sztuka opowiadania. Opowiadam żywymi słowami a swoje autorskie opowieści utrwalam w książkach. Jednym z moich ulubionych tematów jest piłka nożna. Dobry mecz jest jak dobra historia - ma swoją dramaturgię, tempo, kulminacje akcji. Piłkarze są współczesnymi odpowiednikami dawnych herosów i wojowników. Poza tym futbol ma swój specyficzny język, jakim jest komentarz sprawozdawcy, którego używam w swoich opowieściach. To wszystko sprawia, że pisanie i opowiadanie o piłce jest wielką przyjemnością!
Czemu akurat najbardziej pamiętne gole i Luis Suarez?
To banalne stwierdzenie, ale w futbolu najważniejsze są gole! W wielu książkach o piłce nożnej bardzo brakuje mi goli i „zapachu murawy”. Niedawno czytałem autobiografię Johanna Cruyffa, jednego z najgenialniejszych piłkarzy i trenerów w historii. Nieco się rozczarowałem, bo jest treścią są refleksje i doświadczenia z perspektywy futbolowego mędrca, a zabrakło żywych obrazów i scen z boiska.
Kiedy pada gol, zatrzymuje się czas. Nie tylko czas gry, ale każdy gest zwycięzców i pokonanych zapisuje się na klatkach filmowych i w pamięci kibiców. Zarazem ten zatrzymany obraz jest dla mnie jak źródło opowieści, które mogą zaprowadzić nas w różne strony, nawet daleko poza świat futbolu. Jeśli miałbym w jednym zdaniu wyrazić swoje autorskie motto, powiedziałbym: NA POCZĄTKU BYŁ GOL! Dlatego też moja pierwsza książka musiała być opowieścią o najwspanialszych golach, które wybrałem z przebogatej skarbnicy historii futbolu. A każdy gol otwiera szkatułkę innej opowieści.
Luis Suarez nie jest tak dobrym piłkarzem jak Messi czy Ronaldo, ale historia jego życia kariery jest ciekawsza! Jak wszyscy wiemy nie jest to jednoznaczny bohater, ale jego walka z samym sobą, z własnymi słabościami jest dla nie pasjonująca. Opowieść o Luisie była dla mnie także pretekstem do przywołania tematu psychologii sportu i treningu psychologicznego, który odgrywa we współczesnym sporcie coraz większą rolę, także dla najmłodszych piłkarzy.
Dlaczego książki skierowane są głównie do młodszych odbiorców?
Kiedy opowiadam historie na żywo, słuchają ich dzieci i dorośli. Tak też staram się pisać, by moje książki były dobrze odbierane przez całe rodziny. Powiedziałbym więc, że moje opowieści są właśnie rodzinne. Czy przeżywając mecz i wołając gooooooooool nie stajemy się wszyscy w pewnym sensie dziećmi? W wielkiej piłce opanowanej przez wielkie pieniądze, brakuje mi czasem tej beztroskiej radości.
Wśród wielu wydawnictw wybrał Pan akurat Egmont. Dlaczego?
To nie był wybór tylko spotkanie. W czasie Euro 2016 opowiadałem w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie. Moje występy zbiegły się ze spotkaniem z Darkiem Tuzimkiem, autorem biografii Roberta Lewandowskiego wydanej przez Egmont. Dołączyłem do niego ze swoją opowieścią o „Lewym”. Kiedy rozmawiałem potem z paniami z Egmontu, powiedziałem, że „noszę w kieszeniach pomysły na kilka książek o futbolu”. I tak zaczęła się nasza współpraca.
Jakieś ciekawe przygody, ciekawostki związane z wydaniem, pisaniem i szukaniem informacji do książek?
W kwietniu tego roku na piłkarskich targach na Stadionie Narodowym spotkałem legendarnego polskiego trenera Antoniego Piechniczka. Podarowałem mu „Gole wszech czasów” a on mi swoja autobiografię. Jakiś czas potem znów rozmawialiśmy i trener mi powiedział: - Ja pana książkę już wcześniej czytałem! Dostałem ja w prezencie od wnuka. Bardzo mi się podobała!
Powiedz coś więcej na temat "Grupy Studnia O". Jej działania, spektaklach. Skąd pomysł na taka działalność?
„Grupa Studnia o” to pierwsze w Polsce stowarzyszenie zajmujące się sztuką opowiadania. Opowiadamy baśnie, legendy, mity, historie zaczerpnięte z literatury i życia. Co rok w listopadzie organizujemy Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. A pomysł był owocem poszukiwań, opowiadając w skrócie, żywej formy uprawiania literatury, którą łączymy z muzyką, elementami teatru i animacji kultury. Bardzo lubię przechodzić od ustnego opowiadania do pisania i odwrotnie!
Skoro opowiadane są jakby akcja trwała na żywo, na żywo, na pewno porywają tłum...
Gdy opowiadam o meczu i gdy pada bramka, wszyscy krzyczymy: goooooooool! Jak byśmy byli na stadionie! To dzieje się zawsze i za każdym razem mnie fascynuje! Dlatego opowiadam futbolowe historię, bo widzę, że maja moc żywego oddziaływania bez pomocy filmowych obrazów, tak jak najlepsze baśnie!
Czy ma Pan w planach kolejne książki? Jeśli tak to jakie?
Z nowymi książkami jest trochę tak, jak ze składami drużyn, których trenerzy nie ujawniają przed meczem. Niech moje nowe książki będą niespodziankami i dla czytelników, i dla konkurencji.
Czy ma Pan jakiegoś ulubionego autora/autorkę? Ulubioną pozycję sportowo-literacką?
Jednym z moich ulubionych piłkarzy jest brazylijski król dryblingu Garrincha, polecam więc jego pasjonującą biografię autorstwa Roy Castro „Garrincha. Samotna gwiazda". Mam zaszczyt znać Stefana Szczepłka, legendarnego dziennikarza, którego książki o historii futbolu i biografia Kazimierza Deyny są dla mnie ważną inspiracją i źródłem informacji. Cenię styl Jimmiego Burnsa, autora opowieści o Maradonie „Ręka boga”, o Barcelonie i futbolu hiszpańskim. Mógłbym jeszcze długo wymieniać, ale futbol i opowieść nie lubią dłużyzny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz