sobota, 26 września 2020

Dziennikarze "jadą" po biografii Brzęczka

Jakiś czas temu opisywałem kontrowersje związane z wydaniem biografii Jerzego Brzęczka (KLIK). Mowa tu oczywiście o dziwnych opisach i jej zapowiedziach. Teraz jednak przyszedł czas na jej recenzje.

Do oficjalnej premiery książki jeszcze trzy dni, jednak dotarła ona już do wielu osób. W tym również do autorów blogów sportowych, dziennikarzy i ludzi związanych ze światem książki. Nie trzeba było długo czekać ani głęboko szukać, aby zobaczyć mocne komentarze.

Długo Twittera nie przeglądałem, bo nie miałem na to za wiele czasu. Ale ta chwila wystarczyła, aby znaleźć kilka komentarzy odnośnie książki Małgorzaty Domagalik. Poniżej kilka z nich.

Sportowa Książka Roku: "Czytam fragmenty książki o Brzęczku, które się tutaj pojawiają i odnoszę wrażenie, że muszę w tym roku wymyślić jakąś dobrą kategorię nagród. Nie można przecież zignorować waloru humorystycznego tej pozycji. Zastanawiam się jak to możliwe, że nie było w wydawnictwie nikogo z głową na karu, kto zatrzymałby tę karuzelę śmiechu."

Mateusz Skwierawski: "Jeżeli książka „W grze” miała coś wyjaśnić, to jest to raczej dolewanie benzyny do ognia i gaszenie go drewnem. Różne zbitki, jak z Wengerem i Jamesem Bondem, nie pomagają. Czytelnik może pomyśleć, że w okolicach Truskolasów powstaje pomnik trenera wielkości Pałacu Kultury."

Krzysztof Stanowski: "Przeczytałem wczoraj 70 stron, dzisiaj walczę dalej (walka, bo póki co to najbardziej bełkotliwa pozycja, jaką miałem w ręku). Tak naprawdę nie ma nic o Brzęczku. To wyłącznie urojenia pani Domagalik, która zapewniła swojemu guru dożywotnie miejsce w panteonie wiecznej beki. Na miejscu Jerzego Brzęczka wykupiłbym cały nakład w celu utylizacji."

Sebastian Warzecha: "Ta książka o Brzęczku ma niebywały potencjał na to, by za kilka lat dorównać cenowo "Futbolowi na tak" na półkach tanich księgarń."

Piotr Stokłosa: "Z jednej strony kusi, by przeczytać książkę o Jerzym Brzęczku, bo sądząc po fragmentach to pasmo beki i recenzja pewnie klikałaby się jak głupia, ale chyba po prostu szkoda mi cennego czasu... Choć już dawno nie zjechałem żadnej książki, bo zazwyczaj wybieram te dobre. :)"

Tomasz Smokowski: "Nawet James Bond nie wytrzymałby tak dużej dawki pochlebstw... Zdaje się, że nawet żywoty świętych nie były aż takimi hagiografiami, w znaczeniu bezkrytycznego podejścia do ich bohatera... Jerry, po co Ci to?"

Andrzej Cała: "Strasznego bąka puściła pani Domagalik. W sensie o książkę się rozchodzi."

Jeśli chodzi o mnie, swoje zdanie mogę jedynie wyrobić na podstawie takich komentarzy. Książki osobiście jeszcze nie czytałem, zatem się nie wypowiadam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz