Tak zatem po przeczytaniu książek o twórcach Nike, Volkswagenie, Coca-Coli i McDonald's na moją półkę trafiła wydana w 2019 roku nakładem wydawnictwa Znak autobiografia Dirka Roßmanna. Osoby tej na pewno nie trzeba nikomu przedstawiać.
"... I wtedy wspiąłem się na drzewo", bo o niej mowa to opowieść o dążeniu Dirka na sam szczyt. Mowa o upartości, wytrwałości, ambicji, chęci, woli walki i sile charakteru. Obrazująca jak wiele jego decyzji wpłynęło na uniknięcie bankructwa i rozwój firmy.
Już na początku we wstępie otrzymujemy informacje, że na podany adres mailowy możemy wysłać swoje spostrzeżenia odnośnie książki i jej treści. Podobno przeczytać ma to sam Dirk, ale ile w tym prawdy to w sumie nie wiadomo. Sam postaram się to sprawdzić.
Sporo stron poświęconych jest zagadnieniom psychologicznym, co niektórych może znudzić, ale uważam, że akurat w tej treści każdy znajdzie coś dla siebie. Autor sporo wie o tej dziecinie oraz o filozofii. Wbrew pozorom (brak wykształcenia) jest człowiekiem oczytanym i mądrym.
Ponadto wiele czytamy o jego inicjatywach, fundacji oraz działaniach które wspiera nie tylko finansowo. Właśnie dzięki takim rozdziałom o Afryce możemy docenić to co mamy i zmienić spojrzenie na życie.
Coś o sporcie również się znajdzie. Pan Roßmann jest udziałowcem w klubie Hannover 96 i bywał na stadionie tak często na ile pozwalał mu czas. A w młodzieńczych latach podczas gry z kolegami robił jako... słupek. Taki był słaby. Za to jednak w tenisie oraz w grze w szachy był całkiem dobry.
Lekka, przyjemna, ciekawa i dobra książka, którą bardzo szybko się czyta. Godna polecenia i dostępna na oficjalnej stronie wydawnictwa Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz