Autorem książki jest były piłkarz Legii Warszawa, aktualnie znany komentator stacji Canal+, Marcin Rosłoń. Ten, po pierwszym wydaniu, które ujrzało światło dzienne w końcówce 2011 roku, postanowił zaktualizować i rozszerzyć swój słownik piłkarskiej polszczyzny.
W związku z tym, że autor był piłkarzem i jest komentatorem na pewno jest odpowiednią osobą na napisanie takiej książki. Sporo zna słów, haseł oraz prawd i powiedzeń, którymi kończy się lektura.
W porównaniu z pierwsza częścią jest sporo zmian. Na pewno sam wygląd, który teraz jest bardziej profesjonalny i nie jest kwadratowy. Ponadto więcej stron, a co za tym idzie więcej haseł. Tym razem jest ich 231.
Wydanie papierowej książki to z pewnością marzenie nie jednego dziennikarza, a jeśli pisze on o swojej pasji, a ludzie to czytają to tym bardziej wielka przyjemność i duma. Mówi się, że trzeba przeczytać sto książek, aby być gotowym na napisanie swojej. Jeśli chodzi o sport, miałbym ich już na koncie pięć...
Hasła są z szatni, boiska czy trybun, których używają piłkarze, sędziowie, trenerzy, kibice, komentatorzy czy eksperci.
Niektóre z nich bardzo znane i często używane jak na przykład nakładka, sito, drewno, kapitan. Inne mniej znane typu doki, batory, wolt czy walencja. Jeszcze inne to takie, które raczej przypięlibyśmy do życia codziennego niż piłkarskiego - agrafka, flądra, dożynki czy gumka.
Książka generalnie fajna, szybko się czyta, godna polecenia i to zarówno dla starszych jak i młodszych czytelników. Jeśli myśleliście, że znacie slang futbolu to jesteście w błędzie! Czas sięgnąć po "Mowę trawę".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz